Właściwie to powrót powinnam zacząć od napisania, że 6 listopada o 9,35 na świat przyszedł nasz piąty, mały cud. Kazimierz Józef. Wprost na ręce swojego taty, jako urodzinowy prezent, bez poganiania i strachu, po cichutku. To był mój najdłuższy, ale zdecydowanie wyjątkowy poród :) Taką oto budowlą przywitała najmłodszego brata Helenka :)
W ramach noworocznych postanowień ;) mam nadzieję reaktywować moje pisanie. Może się uda :)
Moje gratulacje! Niech Pan Bóg błogosławi całą Waszą Rodzinkę. Będę zaglądać na Twojego bloga częściej. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie co czytać ;)
A i ja do Was zaglądam z przyjemnością :)
Wielkie Gratulacje!
OdpowiedzUsuńPiękne mieliście zatem Jasełka w tym roku.. :) - co widać na uroczym zdjęciu :)
Pozdrawiamy Kosiki
No serce rośnie, cieszę się, że zasiadłaś znów do bloga, bo będę uparcie twierdzić, mimo Twojego kręcenia nosem na ten mój entuzjazm;) że masz coś wyjątkowego do przekazania i podzielenia się.
OdpowiedzUsuńNie od dziś mnie inspirujesz, więc dziel się, i nie bądź skompiradło;)
Miło się dowiedzieć, że są w Gdańsku inni homeschoolersi. Proszę o kontakt mailowy: bartosik7@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie